sobota, 10 stycznia 2015

KULTOWE CENTRA HANDLOWE - BRACIA JABŁKOWSCY


Historia rodziny Jabłkowskich przypomina te amerykańskie, układające życiorysy w formę „od pucybuta do milionera” niczym biografie Henry'ego Forda czy Tomasza Baty. Dzisiaj wywołuje sentyment i niemały żal za zaprzepaszczoną przez wydarzenia wojny szansą na dalszy rozwój wyjątkowego Domu Towarowego Jabłkowskich –
magazynu zadowolonych klientów. Po kilkudziesięciu latach Bracia odzyskali drogą sądową prawa do budynku i rozpoczęli proces przywracania firmie świetności.



Mimo że jej nazwa sugeruje coś innego, firma została założona przez siostrę Jabłkowską, Anielę, która w 1884 rozpoczęła działalność przy ulicy Widok 6. Stowarzyszenie Braci Jabłkowskich to jednak więcej niż zwykła firma. Po przybyciu do Warszawy Józef senior, szlachcic i ziemianin szuka sposobu na postawienie rodziny na nogi. Najstarszy syn w Boże Narodzenie 1883 roku przedstawia projekt założenia Stowarzyszenia, na którego konto każde z dziesięciorga rodzeństwa  miało wpłacać ustaloną kwotę pieniędzy i w razie potrzeby korzystać ze zgromadzonych środków.
W drugiej połowie XIX wieku sklep prowadzony przez kobietę był „dziwolągiem” Warszawskiej ulicy, jak pisze w swojej książce "Sześć pięter luksusu" Cezary Łazarewicz. Początkowo Aniela miała kształcić się jedynie w  rejonach wiedzy odpowiednich kobietom jak literatura i sztuka, tym bardziej zaskakująca była decyzja o podjęciu przez nią mało wówczas chwalebnego zajęcia handlowca. Profesja Anieli prawdopodobnie doprowadziła do zerwania zaręczyn, tak bardzo niesławny był wówczas zawód handlowca.






















Przez kilka lat rodzinny interes nie przynosi zysków. Kiepsko usytuowany, bez okien sklepowych i wyjścia od strony ulicy, znany jest tylko wtajemniczonym. Najstarszy syn nakłania Anielę do przeniesienia lokalu na Bracką, gdzie o wiele łatwiej jest znaleźć klientów. Działalność w nowym miejscu rozpoczyna się w 1897 roku. Józef nie zna się na kierowaniu sklepem, lecz ma ogromne doświadczenie w produkcji tkanin i posiada wiele kontaktów. Po dwóch latach sklep powoli zaczyna przynosić znaczący zysk. Trzy lata później firmę stać już na wydzierżawienie kamienicy przy Brackiej 23 co Jabłkowskim się opłaca, mimo ogromnej opłaty w wyskości 8008 rubli –
Warszawa rozrasta się i ściągają do niej tysiące robotników. Każdy potrzebuje gotowych ubrań, bo nie ma czasu na korzystanie z usług krawca lub ich samodzielne szycie. Józef rozumie zachodzące mechanizmy i oferuje klientom tanie ubrania - halki, sukienki, skarpety i kalesony.To właśnie wtedy zwraca też uwagę na znaczenie witryn sklepowych w przyciąganiu klienta. Osiem ogromnych okien przeszklonych specjalnie sprowadzanymi drogimi belgijskimi szybami oświetlają piękne lampiony. Okno sklepowe jest obiektem zasługującym na największą uwagę, wartość bowiem jego decyduje o frekwencji publicznej sklepu - można przeczytać w regularnie wydawanym przez dom handlowy biuletynie - Wystawa musi zjednywać klientów, wywołać na przechodniu miłe wrażenie i przemówić do niego, utrwalając w nim silne przekonanie, że znajdzie w sklepie towary odpowiednie do jego wymagań i po przystępnej cenie.




W katalogu z 1912 roku Jabłkowscy ogłaszają decyzję o rozpoczęciu budowy nowego gmachu przy Brackiej 25. Modernistyczny, nowoczesny budynek będzie jednym z nielicznych, które cudem przetrwają bombardowania podczas Powstania Warszawskiego. Uroczyste otwarcie czteropiętrowego budynku jest dowodem filozofii firmy bardzo poważnie traktującej swoich pracowników. Było to święto nie tylko zarządu, lecz także personelu – każdy z was ma się tu czuć, jakby pracował u siebie powtarzali kierownicy.  Przed inauguracją nowej siedziby trwały długie poszukiwania odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów. Koniecznością była znajomość języków obcych, doskonała orientacja w sklepie i wysoka kultura osobista. Organizowane były wycieczki szkoleniowe do zakładów produkcyjnych dla pracowników poszczególnych działów, by dogłębnie poznali warunki powstawania sprzedawanych produktów.





Otwarcie domu towarowego było wydarzeniem bez precedensu nie tylko w Warszawie, ale na całych terenach Polskich. Jak pisze Cezary Łazarewicz w swojej książce, inspirującą postacią okazał się Aristidem Boucicautem, który jako pionier w projektowaniu sprzedaży detalicznej, stworzył dobrze nam dzisiaj znane zasady visual merchandisingu, które w tamtym okresie wciąż były nowością. Doszedł on do wniosku, że wizyta w sklepie powinna być dla klienta miłym doświadczeniem, odpoczynkiem i rozrywką. Odwiedzający powinien móc swobodnie przechadzać się między towarami, których może dotknąć. Wszystkie te reguły Jabłkowscy bezbłędnie wprowadzili w życie na terenie swojego sklepu, twórczo je rozwijając.





Przed automatycznie otwieranymi drzwiami stoi uśmiechnięty portier w uniformie, głębokim ukłonem witając klientów. Ma sprawić, że klient już od wejścia czuje się mile widziany. Zaraz po wstąpieniu do środka otrzymuje drukowany plan sklepu, dzięki czemu z łatwością może się odnaleźć w gąszczu 44 sklepów i blisko 300 działów. Na osiem typów klientów wyszczególnionych w biuletynie dla pracowników czeka szereg subiektów psychologów – posiadających umiejętność skłonienia do zakupu każdy typ osobowościowy:
gadatliwy, spieszący się, niezdecydowany, bojaźliwy, natręt, opryskliwy, pyszałek oraz próżny. Biuletyn zawiera również spis zasad etykiety regulującej między innymi pracowniczy savoir vivre.
 Tor kroków klienta był dokładnie zaplanowany i przemyślany. Wnętrze budynku zostało zaprojektowane tak, by zapewnić możliwość dowolnej zmiany aranżacji mebli i produktów. Odwiedzający swobodnie kroczył przez sklep, nie mając świadomości, że jego ścieżka i przystanki są z góry przewidziane przez projektantów. Dzięki ułożeniu ekspozycji na stołach, co było wówczas nowością, może dotykać materiały, przyglądać im się z bliska, nie zaś prosić o pomoc lub pozwolenie ekspedienta. Z trzeciego piętra rozlegały się dźwięki fortepianu, a czasem nawet całego bandu i wokalistów. Muzyka nadawała krokom powolny rytm, skłaniając do spędzenia w środku więcej czasu, przekładając się na ilość zakupionych rzeczy. W ciągu kilku godzin od kupna, zakupy były dostarczane do domu klienta bez dopłaty. Niespotykanie niskie ceny Jabłkowscy osiągnęli eliminując pośredników i zaopatrując się bezpośrednio u producentów.




#EP
Sześć pięter luksusu
Cezary Łazarewicz

1 komentarz:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...